Kfiatki

Różne dziwne, przeważnie śmieszne zdarzenia, które przytrafiły się nam w czasie gry (nie tylko wspólnej) bądź rozmowy, które odbyły się niedługo po. Kolekcja jest rozsiana po różnych plikach i archiwach, więc co jakiś czas będziemy dorzucać tu nowe rzeczy. Znajdziecie tu też kilka tekstów niezwiązanych bezpośrednio z grami, ale uznaliśmy, że warto je tu zamieścić.
Mamy świadomość, że niektóre z tekstów mogą być niezrozumiałe dla osób, które nie miały styczności z daną gra.

W czasie rozmowy ze znajomą, odnośnie Pokoju Gier:
Hid: Jak Ci się podoba nasze najnowsze dziecko?
Rid: Powinienem o czymś wiedzieć?
Hid: To akurat powinieneś... W końcu nasze wspólne dziecko!


7 days to die:
Et grała z Ridem, Hid dołączył po raz pierwszy.
Hid: 7 days to die = ring?
Et: Tak, w ciągu 7 dni musisz znaleźć kasetę z Sadako..

Rid: Idę na wyprawę, w tym czasie możecie sobie crafting poćwiczyć
Et: Próbuję zrobić toporek, odkąd jesteśmy na tym serwerze...

Rid po zgonie: Miałem tyle aloesu, że teraz wszystkie zombi będą miały taką delikatną skórę

Hid: Słyszę konia...
Et: To Rid sie śmieje!

Et: Da się stworzyć meble, z których potem da sie wyjmować rzeczy, których się nie włożyło do środka...
Rid: Mój plan na apokalipsę - zamknąć się w Ikei!

Rid: Ale ja nie zginąłem!
Hid:  Zginąłeś
Rid: Nieprawda. Zrespawnowałem się, zanim zginąłem!


Battlefield:
Rid: A w ogóle w Battlefieldzie są helikoptery. Ja zazwyczaj gram klasą z bazooką. Wycelowałem idealnie w helikopter wroga, ale rakieta wleciała przez otwarte drzwi i wyleciała drugimi otwartymi drzwiami

Rid:
<Zalogował sie do Battlefielda 2>
<1 sek pózniej>
YOUR TEAM LOST

Rid: Jestem coraz lepszy w Battlefielda
Et: Mordujesz coraz więcej osób? Great
Rid: Właśnie przestrzeliłem jeden barak przez okna z bazooki i trafiłem kolesia po drugiej stronie
Et: W oko?
Rid: Pewnie tak. Mógł nie podglądać
  
Et: Ej! Inżynierem jestem od ponad roku i jeszcze nic nie zniszczyłam!
Rid: W sumie engineer to klasa w Battlefieldzie. Wybuchający czołg, pamiętasz?
Et: Yhm
Rid: Trust me <biegnie z bazooka>

Rid: Dobrze mi idzie. Pierwszy w tabeli jestem!
Et: We friendly fire? A nie czekaj, to bym była ja...
  
Rid: Biją mnie w Battlefieldzie ;<. Powiedz im coś!
Et: [mówi im coś]
Rid: Ha, wygraliśmy!


The last of us:
Et: Mówisz, że przegrywasz... To jak się ma Twój klan?
Rid:  W sumie mi nie przeszkadza to, że giną. Achieva już mam.

Rid: W tlou klan mi spadł z 90 ludzi do 30
Et:  Oj, mocno ;/. To przez tych nowych! Znalazłeś jakichś survivorów i Ci ubili resztę
Rid:  Lol, raczej przez to ze przez 3 gry utłukłem w sumie 6 przeciwników
Et:  Bo pewnie Ci amunicje na ślepaki podmienili, sprytne bestie!
Rid:  Co do ślepaka to sie zgodzę, ale chyba nie o amunicję chodziło ...


Trine:
Et: "Ej, chyba jest achievement za 25 deadów na jednym poziomie... Zbliżamy się..."


World of Warcraft:
Rid: Zul'aman tbc ma czaaas
Eternal: Yhm, Time before execution, czy coś w tym stylu
Rid: Nie udało nam sie raz ostatniego uratować o 10-20 sek
Eternal: Płacz?
Rid: A raid leader : O... zapomnialem windfury na bronie dać
Eternal: Przeżył?
Rid: Yhm

Wspomnienia z prywatnych serwerów:
Eternal: Heh do teraz pamiętam warka z jednego serwera o nicku Jakiskoles. Na ts-ie mieli straszny problem:
- Kto tankuje?
- Jakiś koleś
Chcieli nawet zrzutkę robić na zmianę nicku, ale sie przyzwyczaili
Swoją drogą pozdrawiam Jakiegoskolesia, jeżeli to czyta ;)


Rozmowy dotyczące sesji RPG, głownie Pograniczowych:
MG: Chyba niedługo będę musiała odpisać...
Gracz: Nu, ja się rozkładam.
MG: Niedługo wszyscy będzie się rozkładać...

MG: [rzuca kośćmi] 2,2,4... Wychodzi na to, że rzucam kośćmi moich graczy.

Gracz: "Otworzyłeś oczy i ujrzałeś nad sobą kapłana, będącego źródłem delikatnych wstrząsów"
MG: A mówiłeś, że nie masz skojarzeń
Gracz: Bo nie miałem, aż do teraz
MG: Kapłan wita Cie czule w rozdziale 2

Gracz1: Hm, w sumie ślepiec to fajna postać. Dużo macania.
Gracz2: I nikt nie powinien mieć nic przeciwko temu.
Gracz1: Dokładnie <potyka sie i przypadkowo maca kogoś> UPS PRZEPRASZAM, NIE WIDZIAŁEM
Gracz2: Albo dostaniesz w twarz i dopiero wtedy ktoś zobaczy...
Gracz1: Gram kapłanem! Mogę się healnąć

Ciąg dalszy nastąpi.

Relacja: Elgacon 2014 - Płockie Dni Fantastyki 10

W miniony weekend odbyła się jubileuszowa, dziesiąta edycja Płockich Dni Fantastyki - Elgacon 2014. Najogólniej rzecz ujmując jest to cykliczna impreza dla fanów szeroko pojętej fantastyki, gier wszelakich i dalekowschodniej kultury. Przeszło 300 uczestników miało do wyboru ponad 100 atrakcji, w których mogło uczestniczyć. Głównymi wydarzeniami były spotkania z zaproszonymi pisarzami fantastycznymi - Ewą Białołęcką (m.in. "Tkacz Iluzji", "Wiedźma.com.pl") i Radosławem Lewandowskim (m.in. "Yggdrasil. Struny czasu"), a także wieloetapowa rywalizacja dwóch frakcji konwentowych: rycerzy i wikingów. 
 

Uczestnicy konwentu mogli wziąć udział w wielu prelekcjach, turniejach, konkursach, a także pograć w przeróżne gry - planszowe, komputerowe, terenowe. Wisienką na torcie były stoiska wystawców, na których można było podziwiać wykonane z korzeni lub z papieru smoki, skosztować na miejscu przyrządzonego sushi lub zakupić przeróżne gadżety - budziki, przypinki, zakładki do książek, kubki, figurki, drewniany oręż, skórzane wyroby i wiele, wiele innych.
 

Pokój Gier w postaci Eternal i Hidekiego pojawił się na Elgaconie na półtorej godziny przed pierwszą atrakcją. Będąc jednymi z pierwszych przybyłych uczestników mogliśmy zapoznać się z rozkładem pomieszczeń i obserwować, jak wystawcy rozstawiali swoje stoiska. Jako prowadzący atrakcje otrzymaliśmy przygotowane wcześniej imienne identyfikatory i bogaty w treść informator. Mała książeczka zawierała m.in. rozkład atrakcji, ich opis, mapę budynku, kontakt do organizatorów i opowiadanie, które zwyciężyło w ogłoszonym wcześniej konkursie literackim. Poszczególne strony były zdobione sympatycznymi rysunkami powstałymi specjalnie na tę imprezę. Jeśli ktoś nie prowadził atrakcji ani nie pomagał przy tworzeniu Elgaconu, musiał wykupić wejściówkę na jeden (10 zł) lub na dwa dni (15 zł).
 

Płockie Dni Fantastyki to świetne miejsce spotkań dla graczy. W games roomie można było zagrać w wiele nadesłanych przez sklep Rebel planszówek i karcianek. Co kilka godzin odbywały się turnieje w niektóre z nich. Można było też wziąć udział w prezentacjach. Jedną z nich prowadził Pokój Gier. Zapoznawaliśmy siebie i obserwatorów z grą "Slavika: Równonoc". Jest to druga odsłona popularnej polskiej karcianki, w której klany słowiańskich wojów mierzą się z potworami rodem ze słowiańskich mitów.
 

Miłośnicy gier elektronicznych w sali konsolowej mieli możliwość zagrać m.in. na najnowszej flagowej konsoli Sony. Przez wiele godzin odbywały się LARPy w różnej tematyce. Ponadto organizatorzy zapewnili wiele gier w ramach rywalizacji rycerzy z wikingami (np. zawody łucznicze). W jednej z nich, a mianowicie w meczu w piłkę nożną Hideki z Pokoju Gier grał od początku do końca w zwycięskiej drużynie rycerzy i zdobył jedną z bramek. Ostatecznie batalia rycerzy i wikingów nie przyniosła rozstrzygnięcia - rywalizacja w poszczególnych konkurencjach drużynowych zakończyła się wynikiem 2:2.
 

Elgacon kolejny rok z rzędu zaoferował wiele różnorodnych atrakcji. Mangowcy mogli podyskutować o najnowszych tytułach, fantaści mieli spotkania z pisarzami i panele o szeroko pojętej fantastyce, na graczy zaś czekała szeroka gama różnorodnych gier. Pozdrawiamy wszystkich, z którymi mieliśmy okazję porozmawiać i podyskutować (zarówno na panelach, jak i na korytarzu), a organizatorom dziękujemy za ciepłe przyjęcie i za podzielenie się wrzątkiem. [Hid & Et]




Recenzja: Dragon Runner



 "Dragon Runner" na początku 2014 roku zastąpił w AppStore inną grę tego samego producenta pt. "Dragon Rush". Jest to w zasadzie rozbudowana wersja swojej poprzedniczki ze zmienioną grafiką. "Dragon Runner" to klasyczna platformówka na platformę iOS. Na początku mamy do dyspozycji pomarańczowego smoczka znanego z pierwowzoru. Stworek jest w ciągłym biegu z lewej strony do prawej. Czyhają na niego po drodze różne niebezpieczeństwa - przepaście, rycerze i ogniste kule. Gracz jedynie decyduje o tym, kiedy smoczek podskakuje. Postać oprócz zwykłego skoku może odbić się drugi raz w powietrzu, przedłużając tym samym pierwotny skok. Taki dodatkowy skok w powietrzu możliwy jest tylko raz, dopóki smoczek znowu nie odbije się od podłoża - czy to trawiastej platformy, czy też głowy rycerza.


 W porównaniu do pierwowzoru w tej grze zaszło trochę zmian. Przepaście są dużo rzadziej, za to wcześniej pojawiają się ogniste kule i atakują w większej ilości, wymagając od gracza większej sprawności. Również rycerze są bardziej zabójczy, a raczej ustawieni w taki sposób, by trudniej było ich uniknąć. Dla wyrównania szans gracz może za zdobyte złoto "wykupić" inne smoczki, które mają specjalne zdolności. Niektóre mają wydłużony czas działania bonusów, inne chronią raz na rozgrywkę przed jednym lub kilkoma rodzajami śmierci, znajdą się również takie, które powiększają ilość zebranego podczas rozgrywki złota. Zmianie uległa też oprawa graficzna. Gra jest bardziej kolorowa, zmieniają się pory dnia, a przesuwające się w różnym tempie platformy, drzewa w tle i horyzont sprawiają, że bieg smoczka wydaje się być bardziej rzeczywistym. Dość istotną nowością jest ograniczenie ilości gier do 15 pod rząd. Potem trzeba odczekać trochę czasu na odnowienie się "biletów" na grę. Jest to dobry mechanizm zabezpieczający przed uzależnieniem się od tej gry i spędzeniem nad nią wielu godzin.



 Kierowana przez gracza postać w przeciwieństwie do swoich legendarnych krewnych nie zionie ogniem, nie ma zdolności latania, także nie jest odporna na ogień. Praktycznie na każdym kroku może zakończyć swój żywot - czy to za sprawką uzbrojonych od stóp do głów rycerzy, czy to przez niezdarny upadek w przepaść, czy też za sprawką ognistego pocisku. W tej niezwykle niebezpiecznej podróży smoczek może skorzystać z pomocy napotkanych magicznych przedmiotów. Wielki udziec sprawi, że postać zmężnieje i niestraszne jej będą kule ognia czy zastępy rycerzy. Dzięki magnesowi wszystkie monety same przywędrują do smoczka. Z kolei fiolka magicznego płynu pozwoli mitycznemu stworzeniu przez jakiś czas frunąć ponad rycerzami bez przejmowania się niebezpieczeństwami.


 Gra choć ma prostą mechanikę, nie jest wcale taka łatwa. Co jakiś czas smoczek przyspiesza, zwiększa się liczebność kul ognia, a przepaście pomiędzy platformami są coraz większe. Gracz mierzy się cały czas sam ze sobą. Za każdym razem chce dotrzeć smoczkiem coraz dalej. Zdobyte złoto pozwala na zakup coraz lepszych smoczków. Znaczenie ma przede wszystkim dystans, jaki przebiegnie postać. Oczywiście na ostateczny wynik wpływają nie tylko polepszające się umiejętności gracza (refleks, koordynacja oko-palec), lecz także losowe ułożenie planszy. Nieraz już na wczesnym etapie gry można szybko stracić życie, gdy unikając ognistej kuli podskakujemy, by spaść w przepaść lub wylądować na kolczastej tarczy rycerza. Innym razem z kolei możemy trafić na kilka magicznych fiolek pod rząd.


 "Dragon Runner" jest idealną grą na zabicie czasu. W moim przypadku sprawdziła się świetnie, gdy czekałem w samochodzie na pasażera, także podczas oczekiwania na moją kolej pod gabinetem lekarskim. Jeden bieg smoczka trwa od kilkudziesięciu sekund do kilku minut. Miła dla oka grafika i łagodne efekty dźwiękowe są dodatkowymi atutami tej gry. Losowość układu platform powoduje, że ta gra nigdy się nie nudzi.[Hid]


Recenzja "Dragon Runner" z racji dużego podobieństwa do "Dragon Rush" zawiera fragmenty recenzji mojego autorstwa tej drugiej gry.

Recenzja: Dragon Rush (iOS)


 "Dragon Rush" jest klasyczną platformówką na platformę iOS w starym stylu. Postać smoczka jest w ciągłym biegu z lewej strony do prawej. Gracz jedynie decyduje o tym, kiedy smoczek podskakuje. Postać oprócz zwykłego skoku może odbić się drugi raz w powietrzu, przedłużając tym samym pierwotny skok. Taki dodatkowy skok w powietrzu możliwy jest tylko raz, dopóki smoczek znowu nie odbije się od podłoża - czy to trawiastej platformy, czy też głowy rycerza czyhającego na życie naszego smoczka.


 Kierowana przez gracza postać w przeciwieństwie do swoich legendarnych krewnych nie zionie ogniem, nie ma zdolności latania, także nie jest odporna na ogień. Praktycznie na każdym kroku może zakończyć swój żywot - czy to za sprawką uzbrojonych od stóp do głów rycerzy, czy to przez niezdarny upadek w przepaść, czy też za sprawką ognistego pocisku.



 W tej niezwykle niebezpiecznej podróży smoczek może skorzystać z pomocy napotkanych magicznych przedmiotów. Wielki udziec sprawi, że postać zmężnieje i niestraszne jej będą kule ognia czy zastępy rycerzy. Dzięki magnesowi wszystkie monety same przywędrują do smoczka. Z kolei fiolka magicznego płynu pozwoli mitycznemu stworzeniu przez jakiś czas frunąć ponad rycerzami bez przejmowania się niebezpieczeństwami.


 Gra choć ma prostą mechanikę, nie jest wcale taka łatwa. Co jakiś czas smoczek przyspiesza, zwiększa się liczebność kul ognia, a przepaście pomiędzy platformami są coraz większe. Gracz mierzy się cały czas sam ze sobą. Za każdym razem chce dotrzeć smoczkiem coraz dalej. Zdobyte złoto się nie liczy. Znaczenie ma dystans, jaki przebiegnie postać. Oczywiście na ostateczny wynik wpływają nie tylko polepszające się umiejętności gracza (refleks, koordynacja oko-palec), lecz także losowe ułożenie planszy. Nieraz już na wczesnym etapie gry można szybko stracić życie, gdy unikając ognistej kuli podskakujemy, by spaść w przepaść lub wylądować na kolczastej tarczy rycerza. Innym razem z kolei możemy trafić na kilka magicznych fiolek pod rząd.


 "Dragon Rush" jest idealną grą na zabicie czasu. W moim przypadku sprawdziła się świetnie, gdy czekałem w samochodzie na pasażera, także podczas oczekiwania na moją kolej pod gabinetem lekarskim. Jeden bieg smoczka trwa od kilkudziesięciu sekund do kilku minut. Miła dla oka grafika i łagodne efekty dźwiękowe są dodatkowymi atutami tej gry. Losowość układu platform powoduje, że ta gra nigdy się nie nudzi.[Hid]

Gra nie jest już dostępna w AppStore. Twórca zastąpił ją bardziej rozbudowaną grą pt. "Dragon Runner".

Pokój Gier na konwencie Elgacon 2014 w Płocku!

W ostatni weekend października dwójka naszych redaktorów pojawi się na odbywającym się w Płocku konwencie Elgacon, znanym również jako Płockie Dni Fantastyki. W programie imprezy znajdą się atrakcje związane z szeroko pojętą fantastyką i z japońską popkulturą. Gracze również znajdą coś dla siebie - będzie można pograć w przeróżne planszówki, karcianki i bitewniaki oraz w gry konsolowe. Będą oczywiście turnieje i konkursy. Co najmniej jeden z nich poprowadzi zespół Pokoju Gier (więcej szczegółów w późniejszym czasie), dlatego tym bardziej zapraszamy do Płocka! Młodych pisarzy zachęcamy do wzięcia udziału w trwającym już konkursie literackim. Więcej informacji o konkursie i o konwencie na stronie imprezy: http://elgacon.pl/ oraz na profilu fejsbukowym: https://www.facebook.com/events/578980445547205/.


Tymczasem przypominam, że własnie trwa ubijanie zombie przez Ridianoka (lub odwrotnie) w klasyku - Resident Evil, co można oglądać na żywo na naszym kanale Twitchowym. Zapraszamy!

Aktualizacja: Ridianok zakończył streamowanie Resident Evila. Liczba zombi zabitych - nieznana (wszakże trudno sprawdzić, czy zombi już nie żyje, czy... nadal nie żyje). Liczba bohaterów przygniecionych sufitem - 1. Serdecznie zapraszamy na nasze kolejne granie on-line. Co i kiedy będziemy grać, dowiecie się wkrótce na naszym kanale fejsbukowym: https://www.facebook.com/pages/Pokój-Gier/675543225853795.

Wstępniak

Nadszedł czas przybliżyć Wam trochę Pokój Gier. Troje miłośników gier wszelakich postanowiło wspólnie założyć blog o grach, w którym zamieszczać będziemy różne teksty i filmiki. Jak już mogliście zauważyć w poprzednim tekście, będą to m.in. recenzje. Oprócz tego znajdziecie tu relacje z naszego grania czy z imprez, na których pojawiają się gry lub tematyka gier. Ponadto zamieścimy również nasze gameplaye. Docelowo planujemy również zamieścić od czasu do czasu inne materiały, ale szczegóły poznacie w późniejszym czasie. Na początku możecie się spodziewać przynajmniej 1 aktualizacji w tygodniu.
 
Pokój Gier będą tworzyć trzy osoby: Eternal, Ridianok i Hideki. Pochodzimy z różnych miast, z różnych środowisk, pracujemy w różnych branżach, ale łączy nas jedno - pasja do gier. W przeciwieństwie do większości naszych rówieśników gramy nie tylko w gry elektroniczne, ale także w karcianki, gry planszowe czy rpg (czat, forum itd.). Preferujemy kooperację ponad rywalizację, ale potrafimy czerpać przyjemność z niemal każdej gry. Poniżej możecie zapoznać się z sylwetkami każdego z nas.

Eternal pochodzi z Pomorza i tam też spędziła większość życia. Na co dzień pracuje w biurze projektowym, a po godzinach prowadzi blog literacki i forum pbf (gry rpg rozgrywane na forum). Lubi spacery, eksperymenty kulinarne. Jej ulubione zwierzaczki to smoki wszelkiego rodzaju (no może poza tym z ekranizacji Wiedźmina). Uwielbia też koty, choć lepiej dla tych drugich, gdy nie są czarne i nie próbują przebiec jej drogi. Ulubione gry to: Prince of Persia (PC), Munchkin (karcianka) i przeróżne gry komputerowe typu hidden object.

Ridianok jest kujawiakiem, ale obecnie przebywa na emigracji w kraju, w którym codziennie o piątej po południu piją herbatę. Gdy nie pracuje, gra na konsoli, co można nieraz śledzić na jego kanale twitchowym. Lubi mango, pływanie i dręczenie ludzi grafikami z neta. Kocha psy, nie znosi kotów. Ulubione gry to: Chrono Cross (PSX), Pandemic (planszówka), The Last of Us (PS3).

Hideki urodził się na Mazowszu, ale wędrując po kraju osiadł ostatecznie na Pomorzu. Pracuje w IT, a w wolnych chwilach prowadzi blog o tematyce ogólnej. Lubi pograć ze znajomymi w piłkę nożną czy w siatkówkę. Uwielbia zdobywać nowe doświadczenia, co przekłada się na chęć spróbowania wielu rzeczy przynajmniej raz. W kuchni owocuje to poszukiwaniem nowych smaków. Ulubione gry to: Fallout 2 (PC), Bang! (karcianka), Oni (PC).

Już teraz możemy Was zaprosić na streaming twitchowy w wykonaniu Ridianoka w czwartek 2 października o godzinie 18:30 polskiego czasu (http://twitch.tv/Ridianok) - wystarczy kliknąć link po prawej stronie w menu.
Zapraszamy do komentowania - wszelkie opinie i sugestie mile widziane!

O nas

Pokój Gier tworzą trzy osoby: Eternal, Ridianok i Hideki. Pochodzimy z różnych miast, z różnych środowisk, pracujemy w różnych branżach, ale łączy nas jedno - pasja do gier. W przeciwieństwie do większości naszych rówieśników gramy nie tylko w gry elektroniczne, ale także w karcianki, gry planszowe czy rpg (czat, forum itd.). Preferujemy kooperację ponad rywalizację, ale potrafimy czerpać przyjemność z niemal każdej gry. Poniżej możecie zapoznać się z sylwetkami każdego z nas.

Eternal pochodzi z Pomorza i tam też spędziła większość życia. Na co dzień pracuje w biurze projektowym, a po godzinach prowadzi blog literacki i forum pbf (gry rpg rozgrywane na forum). Lubi spacery, eksperymenty kulinarne. Jej ulubione zwierzaczki to smoki wszelkiego rodzaju (no może poza tym z ekranizacji Wiedźmina). Uwielbia też koty, choć lepiej dla tych drugich, gdy nie są czarne i nie próbują przebiec jej drogi. Ulubione gry to: Prince of Persia (PC), Munchkin (karcianka) i przeróżne gry komputerowe typu hidden object.

Ridianok jest kujawiakiem, ale obecnie przebywa na emigracji w kraju, w którym codziennie o piątej po południu piją herbatę. Gdy nie pracuje, gra na konsoli, co można nieraz śledzić na jego kanale twitchowym. Lubi mango, pływanie i dręczenie ludzi grafikami z neta. Kocha psy, nie znosi kotów. Ulubione gry to: Chrono Cross (PSX), Pandemic (planszówka), The Last of Us (PS3).

Hideki urodził się na Mazowszu, ale wędrując po kraju osiadł ostatecznie na Pomorzu. Pracuje w IT, a w wolnych chwilach prowadzi blog o tematyce ogólnej. Lubi pograć ze znajomymi w piłkę nożną czy w siatkówkę. Uwielbia zdobywać nowe doświadczenia, co przekłada się na chęć spróbowania wielu rzeczy przynajmniej raz. W kuchni owocuje to poszukiwaniem nowych smaków. Ulubione gry to: Fallout 2 (PC), Bang! (karcianka), Oni (PC).

Pierwsze wrażenia: Might & Magic Heroes Online Beta (PC)

Zaczniemy trochę od końca. W pierwszym poście powinno się pewnie znaleźć krótkie przedstawienie naszych skromnych osób oraz informacja, co właściwie będziemy tu zamieszczać. Zamiast tego postanowiliśmy wystartować od recenzji, która może Wam dać pogląd na to, co będziemy tutaj wstawiać. Post "przedstawiający" z pewnością pojawi się niedługo. W ramach przydługiego wstępu zdradzę Wam jeszcze, że mamy zamiar wrzucać coś tutaj przynajmniej raz w tygodniu.

Na pierwszy ogień idzie najnowsza odsłona jednej z najbardziej znanych serii gier - Heroes of Might & Magic. Najbliższa ideału była kultowa "trójka". Kolejne części, choć nie były złymi grami, nie cieszyły się już takim uznaniem. W ostatnich latach wiele starszych gier doczekało się odmłodzonych, online-owych wersji, więc Ubisoft postanowił zaryzykować z klasykiem.

Już na samym początku gra nas bardzo miło zaskakuje. Nie trzeba ściągać ani instalować żadnego oprogramowania - wystarczy odpalić przeglądarkę internetową, zalogować się na stronie gry i uruchomić Might&Magic Heroes Online. Tak, jest to gra przeglądarkowa. Jest to o tyle wygodne, że w dowolnym momencie można włączyć lub wyłączyć tryb pełnoekranowy, zmniejszyć lub zwiększyć rozmiary okna przeglądarki, przesunąć je w dowolne miejsce ekranu lub ekranów, jeśli ktoś ma więcej niż jeden monitor.
Twórcy dają obecnie użytkownikom do wyboru dwie frakcje - Nekropolię i Przystań. Wybór frakcji determinuje lokację startową, kolejność odkrywanych obszarów, dostępność misji, opcje rozbudowy miasta i naboru jednostek. Przed podjęciem decyzji dobrze zapoznać się z plusami i minusami obu stron konfliktu, gdyż na początku można posiadać tylko jednego bohatera. Gra pozwala dokupić drugiego bohatera za walutę, która jest trudno dostępna w grze, ale którą można kupić za prawdziwe pieniądze. W każdej frakcji możemy wybrać, czy bohater będzie przede wszystkim posługiwał się magią, czy też będzie to klasyczny taktyk. Tu również trzeba się dobrze zastanowić. Bohater Magii ma większą liczbę many, dwa razy częściej bierze udział w bitwie, ale może werbować mniej jednostek. Z kolei Bohater Mocy ma większą armię, ale za to udziela się rzadziej i ma mniej many na używanie zdolności.

Po stworzeniu awatara gracza następnym etapem jest samouczek, w którym nasz bohater otrzymuje dwie bazowe jednostki - jedną strzelającą i jedną walczącą wręcz. Przy czym muszę nadmienić, że wojska atakujące z dystansu mają określony, ograniczony zasięg. Oprócz tego jesteśmy prowadzeni za rączkę i poznajemy podstawowe mechanizmy rozgrywki.
Gdy przejdziemy samouczek, możemy dowolnie zwiedzać świat, przy czym kolejne obszary odblokowywane są w miarę postępu głównej linii fabularnej. Co jednak jest dużym plusem, zawsze możemy wrócić do regionu, w którym kiedyś byliśmy. Dzięki temu mamy zawsze dużo potworów do pokonania, wiele surowców do zebrania i liczne misje do wykonania. Jeśli się zgubimy, pomoże nam się odnaleźć sympatycznie narysowana mapa, na której bez problemu zlokalizujemy interesujące nas miejsca.

Bohaterowie mają na początku tylko dwa sloty na jednostki. Każdy kolejny (maksymalnie do pięciu włącznie) otrzymują wraz z osiągnięciem odpowiednich poziomów. Wojska można dowolnie zamieniać czy rozdzielać. Choć mogą razem z nami wędrować całe hordy, to ilość wojsk wystawionych do walki jest ograniczona naszym poziomem.
Bohater ma zestaw statystyk definiujących ilość punktów many, siłę ataku jego i kontrolowanych oddziałów, skuteczność obrony tych oddziałów. Statystyki te rosną wraz ze zdobywanymi poziomami. Można je też podnosić ubierając i używając znalezione, zdobyte lub kupione przedmioty. Z określonymi poziomami bohatera możemy nauczyć go zdolności. Do wyboru jest kilka rodzin umiejętności, przy czym można iść w każdą z nich, a gra wymusza rozwijanie co najmniej dwóch grup zdolności jednocześnie.

Jednostki są werbowane w miastach za surowce. Żeby jednak móc zakupić armię, trzeba wybudować siedliska stworzeń. Fani serii HoM&M mogą być zaskoczeni dość powolnym rozwojem miasta. W zasadzie postawienie każdego kolejnego budynku wymaga wcześniejszego ulepszenia Rady Miasta. Co więcej, budynek możemy postawić lub ulepszyć tylko wtedy, gdy posiadamy patent budowlany (rodzaj surowca), a tych jest naprawdę mało i trudno je zdobyć. Pozostałe surowce również nie są łatwo osiągalne. Z reguły w skromnej (w stosunku do potrzeb miasta) ilości leżą na ziemi - najczęściej bronione, czasem możemy otrzymać zasoby za wykonanie misji. Różnego rodzaju składy zasobów (czy to w naszej siedzibie, czy gdzieś w odległym regionie) dadzą surowce tylko wtedy, gdy bohater pofatyguje się do nich. Werbunek armii oraz tworzenie budynku możemy przyspieszyć poprzez wydanie trudnej do zdobycia waluty.
Wędrując po rozległej mapie można spotkać wielu innych graczy. Wszystko oprócz walk dzieje się w czasie rzeczywistym, przy czym każdy z graczy widzi "swoje" obiekty na mapie. Oznacza to, że każdemu pokazuje się taki sam potwór do pokonania, taki sam typ bronionego przedmiotu, ale wyeliminowanie takiego obiektu przez jednego gracza nie powoduje zniknięcia tego obiektu z widoku innego gracza. W ten sposób twórcy ograniczyli interakcję między graczami do minimum. Można dodawać znajomych, tworzyć gildie, wspólnie walczyć (maksymalnie 2 graczy), chodzić na rajdy, które tu nazywane są wyprawami. Można również wyzwać innego bohatera na pojedynek rankingowy.

Przystępując do bitwy mamy wyświetlony wskaźnik siły armii atakującej i atakowanej. Jeśli uznamy, że walka będzie za prosta i chcemy zdobyć trochę więcej doświadczenia kosztem utraconych jednostek, możemy wybrać tryb trudny. Dzięki trudnej do zdobycia walucie możemy również zobaczyć szczegółowe informacje dotyczące atakowanych wojsk oraz wybrać szybką walkę. Ubisoft sprawił wielką radość fanom starszych części serii powrotem do sześciokątnych pól na ekranie walki. Wojska poruszają się zgodnie z widoczną kolejką wygenerowaną na podstawie inicjatywy każdej jednostki. Dzięki widoczności kolejki tur można sobie lepiej rozplanować bitwę. Mechanika walki jest zbliżona do tej z pudełkowych wersji gry - mamy do wyboru ruch, czekanie, obronę, atak i zdolności specjalne. Istotne jest, z której strony atakujemy i sami jesteśmy atakowani - cios w plecy zadaje największe obrażenia, podczas gdy atak frontalny najmniejsze. Przyspieszeniem rozgrywki jest automatyczny wybór obrony, jeśli postać po zakończeniu ruchu nie może zaatakować ani użyć specjalnej zdolności.
Oprawa audiowizualna jest na wysokim poziomie. Aż trudno uwierzyć, że to jest gra przeglądarkowa. Muzyka jest dość przyjemna dla ucha, choć po wielu godzinach grania słyszenie po raz n-ty tego samego utworu niekoniecznie musi być komfortowe. Choć miastom daleko do tych chociażby z piątej części gry, to mapy są naprawdę dobrze zrobione. Duża ilość szczegółów i mała powtarzalność elementów tła sprawiają, że kolejne odkrywane obszary wyglądają ciekawie.

Jak to w betach bywa, można tu znaleźć wiele błędów. Czasem się zdarzy, że jakaś misja nie zaskoczy, gdy wykonamy jedno z zadań. Innym razem nie da rady kliknąć obiektu (podniesienie przedmiotu, zaatakowanie stwora), dopóki nie przeładujemy gry (np. poprzez przejście przez portal). Największą bolączką są jednak dość duże i częste spowolnienia wynikające albo ze złej optymalizacji gry, albo ze zbyt dużego zainteresowania grą.
Might & Magic Heroes Online może się spodobać fanom zarówno starszych jak i nowszych części gry z tej serii. Spowolniony rozwój bohatera i miasta powoduje, że jest to gra na długi czas. Każdy może grać swoim tempem. Miłośnicy samotnych wędrówek mogą zwiedzać krainy jak im się podoba, natomiast zwolennicy gry z innymi mają możliwość skoncentrowania się na wyprawach (rajdach). Moim zdaniem warto czekać na wersję finalną.[Hid]