Recenzja: Dragon Runner



 "Dragon Runner" na początku 2014 roku zastąpił w AppStore inną grę tego samego producenta pt. "Dragon Rush". Jest to w zasadzie rozbudowana wersja swojej poprzedniczki ze zmienioną grafiką. "Dragon Runner" to klasyczna platformówka na platformę iOS. Na początku mamy do dyspozycji pomarańczowego smoczka znanego z pierwowzoru. Stworek jest w ciągłym biegu z lewej strony do prawej. Czyhają na niego po drodze różne niebezpieczeństwa - przepaście, rycerze i ogniste kule. Gracz jedynie decyduje o tym, kiedy smoczek podskakuje. Postać oprócz zwykłego skoku może odbić się drugi raz w powietrzu, przedłużając tym samym pierwotny skok. Taki dodatkowy skok w powietrzu możliwy jest tylko raz, dopóki smoczek znowu nie odbije się od podłoża - czy to trawiastej platformy, czy też głowy rycerza.


 W porównaniu do pierwowzoru w tej grze zaszło trochę zmian. Przepaście są dużo rzadziej, za to wcześniej pojawiają się ogniste kule i atakują w większej ilości, wymagając od gracza większej sprawności. Również rycerze są bardziej zabójczy, a raczej ustawieni w taki sposób, by trudniej było ich uniknąć. Dla wyrównania szans gracz może za zdobyte złoto "wykupić" inne smoczki, które mają specjalne zdolności. Niektóre mają wydłużony czas działania bonusów, inne chronią raz na rozgrywkę przed jednym lub kilkoma rodzajami śmierci, znajdą się również takie, które powiększają ilość zebranego podczas rozgrywki złota. Zmianie uległa też oprawa graficzna. Gra jest bardziej kolorowa, zmieniają się pory dnia, a przesuwające się w różnym tempie platformy, drzewa w tle i horyzont sprawiają, że bieg smoczka wydaje się być bardziej rzeczywistym. Dość istotną nowością jest ograniczenie ilości gier do 15 pod rząd. Potem trzeba odczekać trochę czasu na odnowienie się "biletów" na grę. Jest to dobry mechanizm zabezpieczający przed uzależnieniem się od tej gry i spędzeniem nad nią wielu godzin.



 Kierowana przez gracza postać w przeciwieństwie do swoich legendarnych krewnych nie zionie ogniem, nie ma zdolności latania, także nie jest odporna na ogień. Praktycznie na każdym kroku może zakończyć swój żywot - czy to za sprawką uzbrojonych od stóp do głów rycerzy, czy to przez niezdarny upadek w przepaść, czy też za sprawką ognistego pocisku. W tej niezwykle niebezpiecznej podróży smoczek może skorzystać z pomocy napotkanych magicznych przedmiotów. Wielki udziec sprawi, że postać zmężnieje i niestraszne jej będą kule ognia czy zastępy rycerzy. Dzięki magnesowi wszystkie monety same przywędrują do smoczka. Z kolei fiolka magicznego płynu pozwoli mitycznemu stworzeniu przez jakiś czas frunąć ponad rycerzami bez przejmowania się niebezpieczeństwami.


 Gra choć ma prostą mechanikę, nie jest wcale taka łatwa. Co jakiś czas smoczek przyspiesza, zwiększa się liczebność kul ognia, a przepaście pomiędzy platformami są coraz większe. Gracz mierzy się cały czas sam ze sobą. Za każdym razem chce dotrzeć smoczkiem coraz dalej. Zdobyte złoto pozwala na zakup coraz lepszych smoczków. Znaczenie ma przede wszystkim dystans, jaki przebiegnie postać. Oczywiście na ostateczny wynik wpływają nie tylko polepszające się umiejętności gracza (refleks, koordynacja oko-palec), lecz także losowe ułożenie planszy. Nieraz już na wczesnym etapie gry można szybko stracić życie, gdy unikając ognistej kuli podskakujemy, by spaść w przepaść lub wylądować na kolczastej tarczy rycerza. Innym razem z kolei możemy trafić na kilka magicznych fiolek pod rząd.


 "Dragon Runner" jest idealną grą na zabicie czasu. W moim przypadku sprawdziła się świetnie, gdy czekałem w samochodzie na pasażera, także podczas oczekiwania na moją kolej pod gabinetem lekarskim. Jeden bieg smoczka trwa od kilkudziesięciu sekund do kilku minut. Miła dla oka grafika i łagodne efekty dźwiękowe są dodatkowymi atutami tej gry. Losowość układu platform powoduje, że ta gra nigdy się nie nudzi.[Hid]


Recenzja "Dragon Runner" z racji dużego podobieństwa do "Dragon Rush" zawiera fragmenty recenzji mojego autorstwa tej drugiej gry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz